HEMI is back!
fot. JGD Attack Team

HEMI is back – RAM zrozumiał swój błąd
Gdy w 2024 roku Ram usunął z oferty swojego full‑size pick‑upa dobrze znany, 5,7‑litrowy silnik HEMI V8, reakcja społeczności była natychmiastowa. Na forach i w mediach społecznościowych przewijało się jedno zdanie: „RAM bez HEMI to już tylko zwyczajny pickup”. Dla wielu fanów brzmiało to jak wyrok – tak, jakby marka razem z jednostką napędową odcięła część własnej tożsamości. Fala krytyki była na tyle silna, że szef marki, Tim Kuniskis, publicznie przyznał: "Ram screwed up when we dropped the Hemi - we own it and we fixed it.” (tł. pl. „Ram zawalił, gdy zrezygnowaliśmy z Hemi - przyznajemy się do tego i naprawiliśmy to.”)
Zespół F15 - receptą na sukces
Za deklaracją poszły czyny. W centrali Stellantisa powołano niewielki zespół inżynierów o kryptonimie F15, złożony głównie z byłych pracowników SRT. Ich zadaniem było połączenie klasycznego, żeliwnego bloku HEMI z nowoczesną platformą elektryczną Atlantis High, której pierwotny projekt nie przewidywał miejsca na duże V8.
Po sześciu miesiącach intensywnej pracy – obejmującej nową wiązkę elektryczną, przeprogramowanie układu eTorque oraz kalibrację filtrów GPF – powstały pierwsze egzemplarze spełniające normy Euro 6e i gotowe do produkcji seryjnej.
8 cylindrów w nowym wydaniu
Sama jednostka zachowała kluczowe parametry sprzed wycofania: 395 KM i 410 lb-ft momentu obrotowego. Dzięki 48-woltowemu układowi eTorque silnik potrafi dezaktywować połowę cylindrów przy jednostajnej jeździe, a po krótkim postoju wznawia pracę niemal bezwiednie. Standardowy, aktywny wydech Mopar pozwala wybrać brzmienie – w trybie Sport podkreśla niski, pulsujący bas, w trybie Auto wycisza dźwięk do poziomu akceptowalnego w mieście. Pick-up przyspiesza do 100 km/h (ok. 60 mph) w około sześć sekund i może holować przyczepę o masie przekraczającej 5,2 t.
Powrót HEMI w pick‑upie natychmiast rozbudził domysły dotyczące przyszłości modeli Charger i Challenger. Skoro integracja jednostki z architekturą Atlantis High okazała się możliwa, podobna operacja na platformie STLA Large wydaje się tylko kwestią czasu. Dodatkowego paliwa dodają plotki o powrocie Rama do NASCAR Truck Series w sezonie 2026 – nic nie podsyca entuzjazmu dla V8 tak skutecznie, jak widok pick‑upa z ryczącą ósemką na torze wyścigowym.
fot. Stellantis
„Symbol of Protest” – logo czy manifest
W chwili oficjalnej zapowiedzi modelu 2026 Ram nie tylko ogłosił powrót silnika, lecz także zaprezentował chromowany emblemat z baranim łbem wbitym w przekrój bloku V8.
Plakietka nazwana „Symbol of Protest” stała się natychmiastowym viralem. Jej przekaz jest czytelny: marka nawiązuje do swoich korzeni i kieruje jasny sygnał zarówno do konkurencji, jak i do wiernych fanów klasycznych HEMI – znak że emocje są równie ważne.
fot. Stellantis
HEMI na europejskich drogach
Z europejskiej perspektywy kluczowe okazały się prace zespołu F15 nad filtrami GPF i nową diagnostyką OBD VI. Według zapowiedzi Stellantisa pierwsze egzemplarze Rama 1500 z HEMI trafią na Stary Kontynent jeszcze przed końcem roku. Po doliczeniu cła (10 %), akcyzy (3,1 % dla pojemności powyżej 2000 cm³) i podatku VAT podstawowa wersja Tradesman będzie kosztować mniej więcej tyle, co dobrze wyposażony SUV segmentu D. Homologacja N1 umożliwi przedsiębiorcom częściowe odliczenie podatku, a ponad dwumetrowa szerokość wymaga jedynie odrobiny wprawy przy parkowaniu.
Historia powrotu HEMI dowodzi, że nawet w epoce dynamicznej elektryfikacji rynek nie jest jednowymiarowy. Społeczność entuzjastów potrafi wymusić na producencie korektę kursu, jeśli udowodni, że pasja i dziedzictwo mają realną wartość.
Cztery litery H‑E‑M‑I przypominają, że technologia powinna wspierać, a nie zastępować emocje towarzyszące prowadzeniu samochodu. Ich charakterystyczny pomruk znów rozbrzmiewa na amerykańskich autostradach, a już wkrótce usłyszymy go również na europejskich drogach.
Patrzcie uważnie w lusterka.
fot. JGD Attack Team